Szefowa klubu kibica Astry: Najbardziej cenimy serce do walki!

Szefowa klubu kibica Astry: Najbardziej cenimy serce do walki!

Z Małgorzatą Pitrowską-Osuch, szefową klubu kibica Astry Nowa Sól, rozmawiamy o wspieraniu siatkarzy w trudnych czasach pandemii, również o pomysłach na kibicowanie i planach na kolejny sezon.

Monika Owczarek: Jako szefowa klubu kibica, która nakręcała nas wszystkich do kibicowania i angażowania się we wspieranie siatkarzy, stanęłaś ostatnio przed wyjątkowo trudnym zadaniem. Jak w pandemii zachęcić do kibicowania?

Małgorzata Pitrowska-Osuch: To wszystko nas przytłoczyło. Początkowo – chyba jak wszyscy – mieliśmy nadzieję, że reżim sanitarny minie i za chwilę życie wróci do normy. Jako kibice motywowaliśmy się do różnych akcji. Niestety, im dalej w las, z każdym kolejnym meczem trudniej nam było organizować kolejne przedsięwzięcia.

Najpierw wspólne oglądanie przez internet, później wysyłaliśmy filmiki i zdjęcia. Na końcu doszliśmy do ściany, bo co możemy więcej robić?

Na grupie kibica na Facebooku dużo się dzieje, tam widać wasz doping.

Dużo się dzieje w komentarzach. Chłopaki dyskutują, czasami nawet ostro. Zdecydowanie wszyscy są poirytowani, że nie możemy być razem w hali. Też trochę za sobą tęsknimy. Kibice Astry to fantastyczni ludzie. Lubimy siebie i każdego, kto do nas dołącza. Staramy się, żeby nasze spotkania były radosne i pełne energii.

Kibicowanie łączymy z dobrą zabawą. Brakuje nam wszystkiego: meczów najbardziej, ale i po prostu bycia razem.

Jesienią wpadłaś na pomysł zrobienia billboardu z twarzami kibiców. Doskonale się sprawdza, jest na każdym meczu. Masz jeszcze jakieś pomysły?

Dobrze, że choć billboard udało się zrobić. Oczywiście, że mamy różne plany. Wpadają nam do głowy pomysły, żeby podejść pod halę, gdy grają nasi siatkarze i głośno ich wesprzeć. Mieliśmy pomysł, żeby ich przywitać wieczorem wracających z Żagania. Chęci są, pomysłów nie brakuje, niczego jednak nie zrobimy. Zawsze po chwili wiemy, że się nie da.

Nie możemy ryzykować, nikogo narażać. Obostrzenia zdecydowanie nas hamują przed pokazaniem mocy kibica. Chowamy nasze chciejstwo głęboko do kieszeni i oglądamy kolejny mecz w internecie. Bardzo szkoda nam chłopaków, że grają nie czując naszych emocji, naszego wsparcia.

Który mecz z tego sezonu zapamiętałaś i przeżyłaś najbardziej?

Pierwszy mecz z Głogowem. Czułam wielki żal po przegranej 0:3. Byłam sfrustrowana, zadawałam sobie pytanie, jak do tego doszło, jak mogło do tego dojść, że przegraliśmy w taki sposób trzy sety i do domu. Wiedziałam, że siatkarze Astry mogą więcej, że potrafią. Nie jestem fachowcem od taktyki, tylko kibicem, dlatego nie potrafiłam tego wyjaśnić. Najbardziej brakowało mi powera, energii, chęci do walki. Na szczęście się podnieśli i więcej się to nie powtórzyło.

Dla nas, kibiców, najważniejsze jest serce do walki. Nie chodzi o to, że oczekujemy zwycięstw. Wiemy, jak jest w sporcie, trzeba też umieć przegrywać. Chcemy jednak widzieć swoją drużynę walczącą, zależy nam na ogniu i zaangażowaniu.

Co myślisz o nadchodzącym meczu z Żaganiem? Gramy już w środę, to będzie decydujący mecz w tej fazie play-offów.

Jak zawsze jestem optymistką. Wierzę, że nasi siatkarze pokażą klasę. Trochę mamy powtórkę z minionego roku. Trzymamy kciuki i wspieramy Koliberki z całych sił.

Mam nadzieję, że jesienią się zobaczymy w hali i będziemy mogli kibicować na żywo. Niczego jednak nie planujemy, bo się nie da. Jak tylko będzie możliwość, zaczniemy działać. Bardzo się cieszę, że udało nam się jeszcze zorganizować we wrześniu wspólnego grilla. Kilka tygodni później znowu byliśmy zamknięci. Mam nadzieję, że przed kolejnym sezonem możliwe będzie spotkanie.

Ze swoim charakterem i ciągłą chęcią do działania jak sobie radzisz w pandemii?

Tak jak wszyscy mam wrażenie, że za chwilę eksploduję. Planujemy jakieś rodzinne wyjścia w góry. Oczywiście nie teraz, tylko jak będzie wolno.

Teraz Ola wraca z przedszkola do domu na lockdown, Tymek ma zdalną naukę od wielu miesięcy. Martwię się, bo spada mu zapał do nauki. U mnie praca też z przerwami. Nic nie jest stałe, niczego nie można założyć ani zaplanować.

Grupa na klubie kibica to trochę moje siatkarskie okno na świat. Cieszę się z każdego lajka. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie będzie nas więcej. Teraz czujemy, jak wiele nam pandemia odebrała. Nie możemy wyjść do kina, teatru, na mecz siatkówki.

Dlatego chcę wierzyć, że jak tylko będziemy bezpieczni, to w hali zobaczymy mnóstwo kibiców.

Środa 31 marca, godz. 19.00: Sobieski Żagań – Astra Nowa Sól

W rywalizacji w play-offach jest 2:2. To będzie mecz numer pięć, który zdecyduje o tym, kto awansuje dalej. Link do transmisji meczu w Żaganiu znajdziecie na Facebooku Astry.