Play-offy: Plan Astry zrealizowany!

Play-offy: Plan Astry zrealizowany!

Dwie wygrane 3:1 z Bielawianką i bardzo dobra pozycja wyjściowa przed wyjazdem – to był bardzo dobry weekend z siatkówką w Nowej Soli. Astra musi teraz postawić kropkę nad „i”, by awansować do dalszych gier w play-offach. Jest już blisko

sobota: Astra Nowa Sól – Bielawianka Bielawa 3:1 (25:17, 25:17, 17:25, 25:20)

niedziela: Astra Nowa Sól – Bielawianka Bielawa 3:1 (22:25, 25:21, 25:13, 25:20)

Astra: Kleinschmidt, Januszewski, Marszałek, Skibicki, Witkiewicz, Odwarzny, Kępski, Arkadiusz Zakrzewski, Nożewski, Goltz, Polus, Trzeciak, Sławnikowski

Los i tabela chcieli, by Astra Nowa Sól w play-offach trafiła na Bielawiankę Bielawa. Pierwsze dwa mecze między tymi drużynami odbyły się w ub. weekend w hali przy ul. Botanicznej.

W sobotę pokonaliśmy gości 3:1 (25:17, 25:17, 17:25 i 25:20), a najlepszy na boisku był Bartosz Odwarzny, zdobywca tytułu MVP.

W niedzielę również wygraliśmy z Bielawianką 3:1 (oddaliśmy tylko pierwszego seta do 22, później byliśmy lepsi do 21, 13 i 20). To stawia nas w uprzywilejowanej pozycji przed wyjazdem do Bielawy. Tym razem statuetkę dla najbardziej wartościowego gracza dostał Michał Marszałek.

Bez wątpienia Astrę nieśli w Nowej Soli eksplozywni kibice. Ale dalej awansuje ten, kto wygra trzy mecze. Potrzebujemy jeszcze jednego zwycięstwa. Kolejne mecze (oby wystarczyło tylko jedno spotkanie!) już w najbliższy weekend.

– Zrobiliśmy to, co mieliśmy zrobić – podkreśla Dawid Witkiewicz, zawodnik Astry. – Plan był taki, żeby wygrać dwa mecze – nieważne jak. Najlepiej 3:0, co się nie udało, ale jesteśmy zadowoleni z tych wyników. Kibice nam bardzo pomogli, zawsze są naszym siódmym, a może nawet ósmym czy dziewiątym zawodnikiem. Bez nich nie byłoby nas. Cieszymy się, że nas wspierają i pomagają, jak tylko mogą. Mamy nadzieję i liczymy na to, że do przejścia dalej wystarczy nam jeden mecz w Bielawie. Będzie dobrze.

Przemysław Jeton, trener Astry, ocenia, że lepszym meczem w wykonaniu Koliberków był ten sobotni. – Nieco słabiej zagraliśmy w sobotę tylko w trzecim secie, przegraliśmy do 17 i nastąpiło rozprężenie. Zespół z Bielawy poczuł, że może nawiązać jakąś walkę – wspomina Jeton. – W niedzielę było troszkę inaczej, bo przegraliśmy pierwszego seta i musieliśmy włączyć drugi, trzeci bieg. Goście nie poddali się po sobotniej porażce. Wręcz przeciwnie – chcieli się nam postawić za wszelką cenę. Deklarowali, że chcą wywieźć z Nowej Soli jedno zwycięstwo i robili wszystko, by tak się stało. My nie trzymaliśmy poziomu przyjęcia z soboty i automatycznie spadła skuteczność w ataku. Po cichu nas punktowali. Z różnych względów musieliśmy rotować składem i w pewnym momencie to się zazębiło. Całe szczęście nie wypuściliśmy później tej drugiej wygranej.

Czy Bielawa czymś zaskoczyła trenera Jetona? – Nie mieli jednego podstawowego środkowego, a zawodnik, który grał za niego, też fajnie się zaprezentował. Dobrze radzili sobie w polu serwisowym, na pewno mieli takie założenie, żeby nas odrzucać od siatki. Ale raczej niczym nas nie zaskoczyli. Wygraliśmy dwukrotnie i z tego się cieszymy, bo chcieliśmy jechać do Bielawy z właśnie takim zapasem.

Za sobotni mecz trener Astry chwali wszystkich swoich zawodników, a w szczególności Odwarznego, który dwoił się i troił w defensywie. – Z kolei w niedzielę bardzo dobrą zmianę dał Michał Marszałek, zasłużył na statuetkę MVP – zaznacza Jeton. – Kiedy było niemrawo, pojawił się on i w trzecim secie zrobił zagrywką dużą różnicę. To był newralgiczny moment, po którym Bielawie coraz mniej chciało się grać w siatkówkę. Fajnie też zagrali w niedzielę Dawid Witkiewicz i Maciek Januszewski, z kolei w sobotę Artur Sławnikowski dobrze kierował grą, dobry mecz zaliczył wtedy też Piotrek Trzeciak.

Trenera cieszy kadra zespołu. Mówi, że ma 13 wartościowych zawodników, którzy mocno od siebie nie odstają i gdy jednemu nie idzie – wchodzi kolejny.

– Jestem przekonany, że w Bielawie będzie ciężko – nie ma wątpliwości szkoleniowiec Astry. – Oni w swojej małej hali grają dużo lepiej. W większych mają problem. Ale jeśli zaprezentujemy się w polu serwisowym jak np. w sobotę, to w małej hali będzie im trudno bronić te piłki. Jak tak zagramy, myślę, że będzie dobrze. Musimy mieć świadomość, że Bielawianka z nożem na gardle będzie robiła wszystko, żeby nie odpaść. Szczególnie, że zagrają u siebie.

Trzymajmy kciuki za Astrę!