Rozwalili system. Astra wygrywa z liderem!
Wielki mecz, potężne emocje. Sobotni pojedynek Astry Nowa Sól z Orłem Międzyrzecz zakończył się dla nas zwycięstwem 3:2. Potrzebowaliśmy takiego spotkania, oj potrzebowaliśmy! – Publiczność nam służy, to nasz siódmy zawodnik, doping niesie nas i mobilizuje do walki – podkreśla trener Przemysław Jeton
MKST Astra Nowa Sól – Orzeł Międzyrzecz 3:2 (25:27, 25:22, 22:25, 25:23, 15:13)
Astra: Jeton, Kleinschmidt, Janusz, Odwarzny, Witkiewicz, Szubert, Szymański, Adrian Zakrzewski, Małecki
Do meczu z Orłem Międzyrzecz, liderem II ligi, Astra Nowa Sól przygotowywała się od dwóch tygodni. Trudne styczniowe spotkania mobilizowały do wytężonej pracy. Ważne było to, żeby zapomnieć o przegranych. O daniu z siebie wszystko nawet nie wspominajmy. Sparing z Sobieskim Żagań w połowie tygodnia zakończony remisem pokazywał, że Koliberki są coraz mocniejsze, że mogą konkurować z solidnymi drużynami.
Sobotnie spotkanie z Międzyrzeczem po raz drugi w tej rundzie zgromadziło mnóstwo kibiców. Nowosolanie stawili się całymi rodzinami. Przyjechała grupa sympatyków Orła, która wspierała swoją drużynę. Dźwięk bębnów, trąbek, oklasków niosły się po hali od pierwszego seta. Do boju zagrzewały tancerki ze Szkoły Tańca Nowoczesnego Tiga.
Drużyny zaczęły równo, żadna nie uzyskiwała zdecydowanej przewagi. Siatkarze Astry nie odpuszczali żadnej piłki, co było kluczowe i czego brakowało w niektórych poprzednich meczach. Była walka punkt za punkt. Inauguracyjna partia zakończyła się porażką Astry 25:27. Ale wkrótce miało być lepiej.
W drugim secie Koliberki przycisnęły jeszcze mocniej. Od początku prowadzili, byli skoncentrowani i pewni siebie. Każda wywalczona piłka wywoływała duże emocje i tumult na sali. Grobowa cisza zapadała, gdy piłkę przejmował przeciwnik, euforia, gdy to Koliberki wygrywały. Drugi set wynikiem 25:22 wygrała Astra.
Trzeci był rozgrywany przy równie wielkich emocjach. Nasi siatkarze konsekwentnie wygrywali kolejne piłki. Na ostatniej prostej nie udało się przełamać przeciwnika i set zakończył się 25:22 zwycięstwem Orła.
W czwartej części determinacja była potężna z obu stron, żadna z drużyn nie odpuszczała piłki. Na boisku wyróżniał się Maciej Kleinschmidt, to z całą pewnością był jego dzień, walczył o każdą piłkę, był świetny w bloku, w obronie i podczas serwisu. W doskonałej formie był też Przemysław Jeton, grający trener.
Szło punkt za punkt. Ostatecznie czwarty set był dla Nowej Soli wygrany 25:23.
Tie-break decydował o wszystkim. To był moment dla kibiców, w którym mogli sprawdzić swoje nerwy. Cała sala wstała i dawała z siebie wszystko w dopingu.
Tymczasem Koliberki fundowały nam sportowy horror. W połowie tie-breaka Astra wywalczyła przewagę. Doping był potężny i nie ustawał. Koliberki zdobywały kolejne punkty. Serwujący Kasper Małecki nie dawał szans przeciwnikowi na skuteczność w defensywie. Serwowana przez niego piłka ocierała się o siatkę spadając na połowę przeciwnika i dając niewielkie szanse na odbicie. Wywalczyliśmy zwycięstwo w tie-breaku 15:13.
Tego dnia na boisku nie było słabego ogniwa, zawodnicy Astry: P. Jeton, M. Kleinschmidt, Sławomir Janusz, Bartosz Odwarzny, Dawid Witkiewicz, Mateusz Szubert, Patryk Szymański, Adrian Zakrzewski i K. Małecki pokazali klasę i siatkarski kunszt. Zawodnikiem meczu został okrzyknięty M. Kleinschmidt. – Nie wiem, czy jestem bohaterem meczu (śmiech), wszyscy byliśmy na fali. Bardzo się cieszę z wygranej. Dzisiaj dopisywała mi forma. Tak, to prawda są momenty, że bywam nierówny, ale nie dzisiaj. Na wytłumaczenie powiem, że jestem jeszcze młodym zawodnikiem i nawet nie wiesz, co się czasami dzieje w mojej głowie – śmieje się Kleinschmidt.
W Nowej Soli mieszka od września. Bardzo ważne jest dla niego pozytywne przyjęcie przez kibiców. – Cieszę się, że mogę dawać radość i pozytywne emocje. To wielka rzecz – widzieć, że doceniane jest to, że zostawiamy serducho na parkiecie. Bardzo się cieszę z tego zwycięstwa – podkreśla M. Kleinschmidt.
Trener Orła Międzyrzecz Marcin Karbowiak: – To nie był słabszy dzień. Po prostu zespół Astry zagrał bardzo dobry mecz. Wygrała drużyna, który w ostatnim secie popełniła mniej błędów. Spotkanie było na bardzo wysokim poziomie. Jestem zadowolony z gry moich chłopaków, brakowało mi zmian na przyjęciu, bo dwóch zawodników nie mogło uczestniczyć w tym meczu.
Zdaniem trenera Orła spotkanie z Astrą zapowiada bardzo ciekawe rozgrywki w play-offach. – Gratulujemy Astrze zwycięstwa. Dziękujemy za dobre przyjęcie. Cieszymy się z dopingu naszych kibiców. Przed nami miesiąc pauzy, trochę to nietypowe, ale trudno, spożytkujemy ją na treningi. Najważniejsze mecze mamy pod koniec marca – stwierdza M. Karbowiak.
Kapitan zespołu Astry Sławomir Janusz zwraca uwagę, że po słabym styczniu najwyższy czas wrócić do dobrej formy i grać na wysokim sportowym poziomie. – Pełna hala bardzo nam w tym pomaga, dla takich kibiców chce się grać siatkówkę. Kiedy jest pusto, to można się podłamać. W tie-breaku publiczność nas niosła i pozwoliła przełamać przeciwnika – przyznaje S. Janusz i dodaje: – Taki mecz daje bardzo dużo pozytywnej energii, szczególnie wygrana 3:2. Jestem zmęczony, ale szczęśliwy.
Drugi trener naszego zespołu Aleksander Karimow nie ukrywa, że przez cały mecz nerwy były potężne. – Każdy set przebiegał w podobnym scenariuszu: wyrównana walka i końcówka przesądzająca o zwycięstwie. To było piękne sportowe spotkanie z wielkim udziałem kibiców, którzy ponieśli naszą drużynę – podsumowuje A. Karimow.
Niestety, kolejny mecz Koliberków odbędzie się na wyjeździe. W najbliższą sobotę 10 lutego zagrają z Bielawianką Bielawa.
Monika Owczarek