Rozmowa z Marcinem Brzezińskim [Tygodnik Krąg].
Monika Owczarek: W Astrze grasz od połowy sierpnia, czujesz się już u siebie?
Marcin Brzeziński: Dobrze mi się gra w nowosolskich barwach. Treningi są bardzo fajne, zespół się lubi, trener się stara. Doskonała jest tez otoczka wokół zespołu. Widać zaangażowanie i starania wielu osób, żeby nam w Astrze dobrze się grało. Brakuje kibicowania. Moja rodzina bardzo czynnie uczestniczy w kibicowaniu. Starają się mnie wspierać za pośrednictwem internetu ale wiadomo, że to nie to samo. Brakuje meczowej atmosfery i kibiców, którzy poniosą nas do zwycięstwa.
Z pewnością decydując się na grę w Astrze, czegoś się spodziewałeś. Jest tak jak sądziłeś?
Jestem bardzo zadowolony. Stałem się mocnym punktem zespołu, co daje mi satysfakcję i motywuje do pracy. Czuję po sobie, że mam jeszcze spory zapas i mogę jeszcze bardziej pomagać drużynie. Wiem, że będzie jeszcze lepiej.
Bardzo ważna jest też opieka jaką klub otacza zawodników. Sztab z fizjoterapeutą Łukaszem Kierulem jest bardzo pomocny. Na bieżąco jest reakcja na wszystkie nasze przeciążenia, urazy. Dzięki pomocy Łukasza nasza niedyspozycja trwa czasami tydzień może dwa a nie miesiąc. Oczywiście każdy klub ma dostęp do podobnej pomocy ale w zdecydowanie bardziej okrojonym zakresie. Czyli jak coś się stanie to jest kierowany do fizjoterapeuty. Tutaj jest tak, że Łukasz od razu na boisku widzi co się dzieje, reaguje na każdą kontuzję. Potrafi nas uspokoić i od razu zadbać o uraz w pierwszej minucie po zdarzeniu. To sprawia, że jesteśmy w dobrej dyspozycji.
Który z dotychczasowych meczów najbardziej zapisał Ci się w pamięci?
Wydaje mi się, że spotkanie w Bielawie. To był mocny mecz. Graliśmy dobrze ido końca nie wiedzieliśmy, że poradzimy sobie skutecznie z przeciwnikiem. Bielawianie nas dochodzili i nie odpuszczali. Mecz z Żaganiem to też ważne spotkanie, które stało się dla nas lekcją, że nie wolno nam się rozprężać, tracić koncentracji.
A mecz w Głogowie, wolisz go nie pamiętać?
Większość drużyny chyba myśli tak jak ja, że na ten mecz nie byliśmy do końca przygotowani. Zawsze gramy w soboty i na sobotę jest szczyt formy. Coś się stało i stanęliśmy. Widać było to podczas organizacji gry. Ewidentnie nic się nie kleiło. Ktoś, kto od interesuje się siatkówką wie, że każdej drużynie zdarza się takie spotkanie. Trudno to wyjaśnić z pewnością jednak profesjonalizm zespołu polega na szybkim podniesieniu się.
W Oławie już odbudowa?
Tak to był już zupełnie inny mecz. Dobrze w przyjęciu, na zagrywce. Uruchomiliśmy środkowych, których mamy najlepszych w lidze czyli Pawła Skibickiego, Mateusza Nożewskiego, Fryderyka Polusa i Krzysztofa Kuwaczkę. Mamy równo grających chłopaków, z których każdy jest wartością dodaną i dobrze radzi sobie na boisku.
Miasto przymierza się do budowy hali sportowej. Dziś nie ma kibiców na sali ale mamy nadzieję, że to się kiedyś zmieni. Jak sądzisz powalczycie w tym sezonie?
Organizacyjnie Nowa Sól jest w stanie posiadać pierwszą ligę siatkówki. Nowa hala to z pewnością krok w tym kierunku. My musimy bronić się sportowo i zrobić wszystko, żeby grać jak najlepiej. Zespół jest dobry, mamy potencjał i uważam, że sprawimy niespodziankę. Mam nadzieję, że będziemy grać coraz lepiej z meczu na mecz. Musimy się też lepiej zgrać ze sobą. Oczywiście też czekamy na pełne trybuny.
Monika Owczarek