Po kilkudniowej kwarantannie związanej z wykryciem koronawirusa u jednego z członków zespołu nasze Koliberki wróciły do treningów. Przygotowujemy się do meczu z Żaganiem.
Informacje o koronawirusie w Chrobrym Głogów, która dotarła do nas zaraz po meczu z Jelcz Laskowice zatrzymała nasze rozgrywki. Nikt wtedy nie sądził, że to nie będzie jeden mecz a korona dopadnie i naszą drużynę. Kilka dni później niestety i u jednego z członków Astry test wyszedł pozytywny. Reszta zespołu musiała trafić na kwarantannę. Na szczęście nikt więcej nie miał już wirusa. Po kwarantannie pod nadzorem Sanepidu zespół w komplecie wrócić do gry. Chory dwa tygodnie temu sportowiec też już w pełni sił i zupełnie zdrowy. Trenującą Astrę zastaliśmy na hali przy ul. Botanicznej. Obecny był cały zespół wraz z prezesami klubu Przemysławem Jetonem, Aleksandrem Karimowem, fizjoterapeutą Łukaszem Kierulem i trenerami Wiktorem Zasowskim i Andrzejem Krzyśko.
– Po takich powrotach, po kilkudniowej przerwie, może się coś wydarzyć. Mięśnie wymagają treningu, zbyt szybkie i mocne wejście po dłuższej przerwie może doprowadzić do przeciążeń – zauważa Łukasz Kierul, fizjoterapeuta Astry. Zaznacza, że obserwuje chłopaków od kilku tygodni i wszystko jest w najlepszym porządku i nie ma co się martwić. – Staram się, żeby nie doszło do napięć mięśniowych. Skupiam się teraz na wszelkich przeciążeniach. Musimy je zlikwidować i solidnie przygotować ciało do treningów. Dzisiaj mamy na boisk komplet zawodników w dobrej formie – oznajmia Ł. Kierul.
Zdaniem P. Jetona piątkowy trening lepiej wyglądał niż ten w sobotni poranek. – Często tak jest, że w sobotę idzie jak po grudzie. Z pewności siatkarze mają delikatny dołek po kilkudniowym pobycie w domu. Czasami dwa trzy dni bardzo dobrze robią i można świetnie odpalić z formą ale dłuższy czas może zaszkodzić. Jak to będzie w tym przypadku zobaczymy za kilka dni – zastanawia się P. Jeton.
Najbardziej z powrotu na boisko cieszą się sportowcy. Przemysław Kępski nie kryje radości z możliwości treningu z piłką a nie ćwiczeń wymyślanych w domu. – Coś nas ten wirus nie oszczędza. Najpierw wielotygodniowa kwarantanna, teraz pierwsze zachorowanie i ponowna przerwa. Wielokrotnie o tym rozmawialiśmy, mówiliśmy jak sobie z tym radzimy i jak ćwiczymy w domach. Zdecydowanie wolelibyśmy komentować mecze. Trudno powiedzieć co będzie dalej – stwierdza P. Kępski.
Kapitan naszej drużyny zapewnia, że zespół robi wszystko, żeby jak najszybciej wrócić do formy. Koliberki były w dobrej formie, więc nie muszą zaczynać od nowa. Trzeba się tylko trochę rozruszać. – Mam nadzieję, że do najbliższego meczu z Sobieskim Żagań odkurzymy się tak jak trzeba – mówi P. Kępski.
Prezes Jeton przyznaje, że cała tegoroczna liga będzie taka rwana. Co kolejka mogą się dziać sytuacje, że któryś zespół będzie na kwarantannie i ten z którym ostatnio grał również. Astra ma dwa zaległe mecze, które musi rozegrać prze końcem pierwszej rudny.
Jak wygląda nasza forma zobaczymy w najbliższą sobotę podczas spotkania z Sobieskim Żagań. – Z pewnością mamy dwa razy mniej ruchu i treningów niż Żagań. Ale jak zawsze damy z siebie wszystko. Mam nadzieję, że animuszu dodadzą nam emocje i świadomość derbowego spotkania – podkreśla prezes Astry P. Jeton.
W związku z kolejnym obostrzeniami i faktem, że cały kraj znalazł się w żółtej strefie na halę przy ul. Botanicznej w najbliższą sobotę będzie mogła wejść ograniczona ilość kibiców. Tym samym kto pierwszy zdobędzie bilet – ten ma szczęście.
Monika Owczarek