Porażka przed taką publiką? To nie wchodzi w grę
Po meczu z Orłem Międzyrzecz czas na komentarz po meczu z liderem rozgrywek znalazł Przemysław Jeton, trener Astry Nowa Sól. W rozmowie z nami zaznacza rolę kibiców, mówi o mocy, jaką dali drużynie
Monika Owczarek: Po serii przegranych pokazaliście dzisiaj wielką klasę. Wygrana z liderem to naprawdę sukces. W jaki sposób zmobilizowałeś chłopaków na ten mecz, coś się odblokowało?
Przemek Jeton: Na mecz z liderem podwójnie się mobilizujemy. Wiemy, że trzeba taki mecz wywalczyć, zostawić dużo litrów potu na parkiecie, dużo serducha. To wszystko teraz było.
Będę o tym stale mówił, ale to publiczność nam pomaga. To jest drugie spotkanie przy pełnych trybunach. Komplet kibiców dodaje nam skrzydeł. Przyjechali kibice z Międzyrzecza. Orzeł pewnie przyzwyczaił się do gry w takim tumulcie, bo u nich komplet jest od dawna, ale dla nas to nowość. Bardzo dziękujemy nowosolanom za doping. Będziemy ciężko pracować, żeby tak już pozostało. Ilość kibiców to ciężka praca wielu ludzi, którzy nas wspierają i mobilizują.
To co, do końca sezonu wygrywacie z każdym?
(śmiech) Nie mogę obiecać, że od razu będziemy wygrywać ze wszystkimi, bo to jest sport. Przed nami play-offy i cztery mecze w rundzie zasadniczej. Ugramy, ile się da. Jak dostaniemy się do ósemki, to tam wszystko jest możliwe. Jeżeli Międzyrzecz zdobędzie pierwsze, a my ósme miejsce, to ponownie na siebie trafimy. Wszystko jeszcze może się zdarzyć. W tamtym roku to my mieliśmy pierwsze miejsce, a Gwardia Wrocław ósme. W trakcie spotkania może nas nie zlali, ale wygrali z nami złotego seta.
W tym roku życzyłbym sobie, żeby to Astra była w roli drużyny sprawiającej niespodzianki. Wierzę, że dostarczymy naszym kibicom wiele pozytywnych emocji. Potrzebna nam jest wiara i pozytywne myślenie. Ze swojej strony gwarantujemy ciężką pracę. Nie możemy oglądać się do tyłu i rozmyślać o tym, co złego zrobiliśmy, bo fakt – trochę narozrabialiśmy styczniowymi przegranymi. Musimy stale nakręcać się do przodu i motywować. Liczę na to, że teraz już będzie dobrze. Szkoda, że czekające nas mecze odbywają się na wyjeździe. Tylko jeden, w połowie marca, będziemy grać u siebie. Myślę, że wszyscy to widzą, że kopa do walki daje nam obecność kibiców. Tak potężny doping jest wspaniały. Nie odpuszcza się wówczas żadnej piłki, bo wstyd przed taką publicznością nie dawać z siebie wszystkiego. Dlatego uważam, że na zwycięstwo z Międzyrzeczem wpłynęło wiele czynników – w tym ten.
Co wydarzyło się przez ostatnie dwa tygodnie od czasu meczu z Gwardią Wrocław? Solidnie przyłożyliście się na treningach i to było widać z Orłem.
Graliśmy stabilnie, nie było przestojów, mądrze realizowaliśmy założenia taktyczne i dostaliśmy wielkie wsparcie z sali.
Jeżeli tak dalej będzie, czeka nas sukces. Dzisiejszy mecz był wielkim wodowiskiem, reklamą siatkówki. Jestem przekonany, że te słabe mecze mamy już za sobą. Z kolei w Nowej Soli przy takiej publiczności można przenosić góry, udowodniliśmy to, będziemy stale udowadniać. Bardzo jestem zadowolony, że reaktywował się fanklub Astry z Tomkiem Bodakiem na czele. Zależy mi, żeby już z nami pozostał. Jeżeli tak to będzie wyglądać, to musimy wygrywać.
Dzisiaj nie zaczynaliśmy od 1:6, 1:8, walczyliśmy od początku do końca i końcówki wygrywaliśmy. Jesteśmy zespołem młodym i zdarza się, że wysiadamy psychicznie. Tym razem tak się nie stało. Nie odpuściliśmy i nie spuściliśmy głów. To bardzo cieszy i daje wielkiego kopa do pracy.