Pierwsze starcie zwycięskie dla Orła
Inauguracyjne spotkanie drugiej rundy play-off w Międzyrzeczu z Orłem Międzyrzecz skończyło się przegraną Koliberków 1:3. Po zaciętym boju w trzecim secie udało się przełamać przeciwnika, ale zabrakło szczęścia w czwartym
Od początku było wiadomo, że spotkanie z Międzyrzeczem będzie dla naszych siatkarzy wymagające. Pierwszy w tabeli po rundzie zasadniczej Orzeł za wszelką cenę walczy o awans do turnieju pólfinałowego. Z kolei wygrane ostatnio mecze Astry Nowa Sól, dobra forma siatkarzy i duże wsparcie kibiców dawały nowosolanom nadzieję na dobry wynik w tym pojedynku.
Pierwszy set nie zaczął się dla Koliberków szczęśliwie. Przy mocnym wsparciu z trybun Orzeł od początku objął prowadzenie i nie pozwolił go sobie odebrać. Do połowy seta utrzymywała się czteropunktowa przewaga międzyrzeczan, a później już tylko się powiększała. Ostatecznie Astra została pokonana 25:16.
Do drugiego seta nowosolanie podeszli już z większą odwagą i mniejszym respektem do drużyny przeciwnej. Siatkarze grali równo. W połowie Międzyrzecz objął prowadzenie i ponownie nie pozwolił go sobie odebrać. Do końca drugiego seta gospodarze dowieźli wynik 25:20.
Astra grała lepiej i pewniej, ale dopiero w trzecim secie pokazała, na co naprawdę ją stać. Koliberki walczyły o każdą piłkę, nie pozwoliły się zdominować. Przez całe trzecie starcie grano punkt za punkt. Kibice mogli sobie przypomnieć piękne zwycięstwo nad Orłem Międzyrzecz w Nowej Soli. Nowosolanie na trybunie, postawionej dla gości na tyłach sali, krzyczeli, ile mogli, zagrzewając swoich siatkarzy do walki. Koliberki wyraźnie dostały wiatru w żagle i wiozły zwycięstwo do końca partii pokonując Orła 25:23.
Do czwartego seta nasi siatkarze podeszli z dużą energią. Nastąpiła powtórka z trzeciej odsłony. Ponownie walka punkt za punkt. Tomasz Bodak, szef nowosolskiego klubu kibica, walił w bęben zagrzewając kibiców do wsparcia swojej drużyny. Już nawet nie przeszkadzał silny doping miejscowej publiczności. Niestety, przy stanie 18:18 międzyrzeczanie zaczęli nieznacznie wysuwać się prowadzenie. Pomimo starań nie udało się Astrze dogonić przeciwnika. We znaki dały się błędy na zagrywce. Z kolei rywalowi sprzyjało szczęście. Nowosolanie zostali pokonani 25:22 i sobotnie starcie Orła z Kolibrem skończyło się wynikiem 3:1.
– Dzisiaj nie wyszły nam, tak jak trzeba, dwa pierwsze sety. Orzeł nie pozwolił nam na za dużo. Międzyrzecz wykorzystał te atuty, o których wiedzieliśmy, czyli mocną zagrywkę. Wiedzieliśmy jednak, że nie są w stanie utrzymać jej przez całe spotkanie. Po dwóch setach trochę pękli i mieliśmy szanse odwrócić losy rywalizacji. Wyszarpaliśmy trzeciego seta – komentował na gorąco sobotnie starcie trener Astry Przemysław Jeton. Nie ukrywał, że szkoda przegranej końcówki w czwartym secie, bo nowosolanie mogli to wygrać: – Gdyby nie dwa błędy w końcówce, to wszystko mogłoby być inaczej. Przed nami niedziela, a ta – mam nadzieję – będzie nasza.
Trener Orła Marcin Karbowiak ze zwycięstwa swojej drużyny był zadowolony, choć nie ukrywał, że radość będzie trwała krótko, bo przed siatkarzami kolejne starcie. – Tym razem to my wygrywamy. Dzisiaj to jednak tylko pierwsza mała bitewka. Jeszcze może być różnie. Cieszymy się z tego pierwszego zwycięstwa i mobilizujemy, ale wszystko może się zdarzyć – oznajmił M. Karbowiak.