Pierwsza przegrana przed własną publicznością

Pierwsza przegrana przed własną publicznością

Przez cały mecz Koliberków z Chrobrym emocje sięgały zenitu. Kibice w świątecznym nastroju dawali z siebie wszystko, żeby pomóc drużynie. Niestety, po zaciętej walce Astra Nowa Sól przegrała z Chrobrym Głogów po tie breaku

Astra Nowa Sól – Chrobry Głogów 2:3 (25:21, 23:25, 25:16, 22:25, 13:15)

Do sobotniego spotkania z Astry Nowa Sól z Chrobrym Głogów zarówno siatkarze, jak i kibice starannie się przygotowali. Sala przy ul. Botanicznej nigdy jeszcze nie była tak wypełniona sympatykami nowosolskiej siatkówki. Pełne kibicujących były trybuny, balkony, a nawet dywaniki przed ławkami. Nowosolanie zadbali o mikołajowe czapki i rogi renifera. Kto mógł, ubrał świąteczny sweter. Każdy dawał z siebie wszystko od pierwszej piłki tego pojedynku. Atmosfera była wyjątkowa. Tancerze Tigi przygotowali bożonarodzeniowy repertuar i wystąpili w pełnym składzie. Było wszystko, czego potrzeba do doskonałego sportowego widowiska.

Niestety, zabrakło odrobiny szczęścia do kompletu punktów.

Pierwszego seta drużyny zaczęły równo, a bój toczył się o każdą piłkę. Przy stanie 13:12 nastąpiło przełamanie i prowadzenie objęła Astra. Nasi siatkarze sukcesywnie zwiększali swoją przewagę – 16:13, 19:14, 22:16. Kibice zaniepokoili się, gdy utknęli na 23. punkcie, a Chrobry zaczął doganiać. Koliberki nie pozwoliły odebrać sobie zwycięstwa w pierwszym secie i pokonały siatkarzy z Głogowa 25:21.

Do drugiego seta nasi siatkarze podeszli z pełną mocą i pewnie zdobywali kolejne punkty. W połowie Chrobry z nami remisował i tym razem to on przejął inicjatywę – wyszedł na prowadzenie już 17:22. Astra złapała drugi oddech, zbliżyła się do rywala na 22:23, ale nie przechyliła szali zwycięstwa na swoją stronę przegrywając 23:25.

Od początku trzeciego seta Koliberki przycisnęły rywala i objęły zdecydowane prowadzenie ponownie zostawiając Głogów daleko za plecami – 10:6, 13:8, 17:10. W pięknym stylu nowosolscy siatkarze pokonali rywala 25:16.

Do czwartego seta kibice podeszli z wielką nadzieją na pomyślne zakończenie dla nowosolan całego meczu. Drużyny grały punkt za punkt do stanu 14:14. Wtedy głogowianie przełamali Astrę i zaczęli wygrywać kolejne piłki. Kolejne wyrównanie nastąpiło przy wyniku 18:18 oraz 21:21. Niestety dla Astry szczęście sprzyjało Chrobremu, który wygrał to starcie 25:22.

Mecz musiał rozstrzygnąć się tie breaku.

Nowosolanom, choć nie brakowało im ducha walki i wielkiej determinacji, wyraźnie nie szło. Chrobry prowadził już 9:6. Szaleństwo opanowało kibiców, gdy udało się wyrównać 11:11. Do końca pozostały cztery piłki, zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki. Jednak to Chrobry był bardziej skuteczny i ku rozpaczy nowosolskich kibiców pokonał Astrę 15:13. Tym samym cały mecz skończył się wynikiem 3:2 dla siatkarzy z Dolnego Śląska.

Koliberki zakończyły ten rok zdobywając jeden punkt, dwa przypadły Chrobremu. MVP meczu i statuetkę koliberka otrzymał Jan Siemiątkowski z Chrobrego Głogów.

– Mamy za sobą wyjątkowe widowisko, to najważniejsze, bo gramy dla ludzi. Udało nam się dziś wyszarpać zwycięstwo. Nowa Sól stawia u siebie trudne warunki. Mecz był ciężki, kosztował wiele wysiłku. Były momenty, że Astra miała niemal zwycięstwo w garści. Nowosolanie odrzucali nas dobrą zagrywką, mieli więcej asów. Pomogła nasza determinacja i walka do końca. Nie zabrakło nam wiary, że można ten mecz wygrać – zauważa Dominik Walenciej, trener Chrobrego Głogów.

Dodaje, że teraz Chrobry ma w ogólnej klasyfikacji tyle samo punktów co Astra, która wcześniej prowadziła o jedno oczko. – Macie na meczach wspaniałą atmosferę, dużo dzieci, to robi wrażenie. Cieszę się, że nasi kibice dopisali. Teraz trzeba odpocząć od siatkówki i przewietrzyć głowy. Kolejny mecz gramy z Żaganiem – mówi D. Walenciej.

– Mamy za sobą trudny mecz, do końca nie wiadomo było, co się wydarzy, ale tak jest w starciu dwóch wyrównanych zespołów. Wiedzieliśmy, że będzie ciężko. Fragmentami graliśmy bardzo dobrze, wtedy zespół Chrobrego się gubił. Wykorzystywał jednak skutecznie nasze błędy i szybko nas doganiał. Tutaj wszystko mogło się zdarzyć, ale w tie breaku zabrakło nam szczęścia – stwierdza Przemysław Jeton, trener Astry Nowa Sól. Przyznaje, że to kolejny mecz kończący się w piątym starciu, co kosztuje Koliberki wiele sił. – Musimy w dobie kontuzji zasuwać za dwóch-trzech. Mimo to było widać, że nie odstawaliśmy i nawiązujemy równą walkę z mocnymi klubami. Wielka szkoda, że nie udało się postawić kropki nad „i”. Przerwa z pewnością nam dobrze zrobi. Po Nowym Roku wracają do gry nasi kontuzjowani siatkarze i musimy się dobrze przygotować – zapowiada P. Jeton.

– Chciałbym również podziękować naszym kibicom za ogromne wsparcie przez cały rok. Atmosfery, którą tworzą, Koliberkomanii, nie da się opisać słowami. To trzeba poczuć. Po prostu mamy najlepszych kibiców na świecie – dodaje na koniec trener Koliberków.

Kolejny mecz Astra zagra 5 stycznia w Legnicy.