Wielkie meczycho z Wałbrzychem! Koliberki pokonały lidera grupy
Astra Nowa Sól pokonała Aqua-Zdrój Wałbrzych, lidera swojej grupy II ligi, 3:1. Mecz dostarczył ogromnych emocji kibicom, a siatkarze pokazali waleczność i determinację zostawiając przeciwnika w tyle
Astra Nowa Sól – Aqua-Zdrój Wałbrzych 3:1 (27:25, 25:14, 20:25, 25:23)
– To będzie trudny mecz dla Koliberków – mówili kibice przed spotkaniem z Aqua-Zdrój Wałbrzych. Drużyna z Dolnego Śląska to spadkowicz z I ligi z zawodowo grającymi zawodnikami. Przedsmak tego, co może się wydarzyć na nowosolskim parkiecie, mieliśmy już podczas sparingu obu drużyn w Wałbrzychu, kiedy to gospodarz pokonał nietypowo Astrę 4:0.
W minioną sobotę pomimo pięknej pogody wszystkie drogi nowosolskich kibiców siatkówki prowadziły do hali przy ul. Botanicznej. Koliberki jak zawsze mogły liczyć na wielkie wsparcie. Nieoceniony udział w dopingu miała grupa taneczna Gamix Renaty Terlikowskiej i Koliber, maskotka klubowa zachęcająca fanów do wspólnego kibicowania. A siatkarze obiecali zrobić wszystko, co w ich mocy, żeby wygrać to spotkanie w ramach prezentu urodzinowego dla jednego ze swoich najwierniejszych kibiców – wiceprezydenta Jacka Milewskiego. Z zapartym tchem sala oczekiwała pierwszych odbić piłki, każdy chciał się przekonać, jak Koliberki poradzą sobie z liderem.
Pierwszy set zaczął się równo dla obu drużyn. Jednopunktowe prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Bój toczył się o każdą piłkę aż do stanu 23:23. Wtedy nowosolscy siatkarze zdobyli minimalną przewagę, której już do końca nie pozwolili sobie odebrać. Wrzawa kibiców w sali niosła Kolibry do ostatecznego zwycięstwa 27:25. Wygrany set wlał wielką otuchę w serca zawodników i kibiców, którzy uwierzyli w wygraną.
Drugi set od początku zaczął się dobrze dla nowosolan. Już na starcie Astra systematycznie zdobywała przewagę pozostawiając siatkarzy z Wałbrzycha daleko za swoimi plecami. Koliberki zwiększały swoje prowadzenie – 8:4, 10:5, 13:5, 15:5, a przeciwnik długo nie mógł ruszyć z miejsca. Nadzieja na bezdyskusyjne zwycięstwo w trzecim secie pobudziła kibiców do jeszcze większego dopingu. Trudno było w to uwierzyć, ale siatkarze Astry wygrali drugiego seta ze spadkowiczem z I ligi 25:14!
Na trzeciego seta zespół Aqua-Zdrój wyszedł bardzo zmotywowany i zamierzał udowodnić, że porażka w pierwszym i drugim secie to wypadki przy pracy. Goście już na początku objęli prowadzenie i tym razem to Wałbrzych pozostawił Nową Sól w tyle wygrywając ostatecznie 25:20. Czwarta partia była decydująca dla Koliberków, wygrana dawała bowiem zdecydowane zwycięstwo w meczu i trzy punkty, a przegrana spowodowałaby konieczność rozstrzygnięcia spotkania w tie breaku. Po zawodnikach widać było zmęczenie. Mecz kosztował ich bardzo dużo sił i emocji.
Astra pokazała wielką klasę i siłę charakteru. Przegrywając już trzema punktami (7:4, 8:5 i 9:6) Koliberki walczyły o każdą piłkę i wyrównali (11:11, 14:14), żeby po chwili stracić przewagę na rzecz gości. Kibice krzyczeli, ile tylko mieli sił, pomimo zdartych już gardeł. Doping pomógł i Astra dogoniła przeciwnika doprowadzając do stanu 22:22. Lepiej tę wojnę nerwów wytrzymali zawodnicy Astry i czwarty set został wygrany przez nowosolskich siatkarzy 25:23.
Radość siatkarzy i kibiców wypełniła salę. Krzyk, skandowanie „Astra, Astra” i burza oklasków w podziękowaniu za „wielkie meczycho”, jak to nazwali kibice. Astra Nowa Sól zwyciężyła w całym meczu 3:1. Wałbrzych opuścił nasze miasto nie zdobywając ani jednego punktu.
– Z pewnością zabrakło nam dzisiaj koncentracji. Robiliśmy proste błędy, które nie powinny się zdarzyć. Astra zagrała supermecz, zawodnicy podbijali wręcz piłki butem. Gratuluję Astrze zwycięstwa, nie spodziewaliśmy się aż tak trudnego meczu. Wiedzieliśmy jednak, że Astra to waleczny zespół i siatkarze pokazali, że potrafią grać. Przy swojej publiczności, niesiona wspaniałym dopingiem zagrała konsekwentnie i popełniała mniej błędów – podsumował spotkanie Adrian Bocianowski z Aqua-Zdrój Wałbrzych, kiedyś zawodnik Astry.
Z kolei trener Aqua-Zdrój przyznał, że nowosolscy siatkarze postawili twarde warunki. – Popełnialiśmy za dużo błędów, czym pomogliśmy Nowej Soli. Tak się gra, jak przeciwnik pozwala, Astra wywarła na nas presję i nie poradziliśmy sobie w końcówce pierwszego seta, czego konsekwencją był przegrany drugi. Jednak jeżeli chcemy walczyć o najwyższe cele, musimy sobie dawać radę ze stresującymi momentami – podkreślił trener wałbrzyszan Janusz Bułkowski. Kolejny mecz jego siatkarze rozegrają z Sobieskim Żagań u siebie.
Zmęczony, ale szczęśliwy po meczu był za to trener Astry Przemysław Jeton. Przyznał, że nie miał rozpracowanego przeciwnika, bo zespół z Wałbrzycha nie ma słabego punktu, na którym można się skoncentrować. – Przystępując do tego meczu wiedzieliśmy, że to zespół bardzo dobrze poukładany, z wysokimi aspiracjami. Jednak sposób na każdego przeciwnika jest jeden – własna dobra gra. Lubimy grać przeciwko faworytom, bo to nas mobilizuje. Bardzo dobrze gra nam się u nas, niosą nas kibice, mamy wielkie wsparcie z trybun – stwierdza P. Jeton. Dodaje, że wielkie znaczenie podczas spotkania miała wewnętrzna mobilizacja. Siatkarze nie psuli zagrywek i postawili swoje warunki na parkiecie w Nowej Soli. – Po drugim secie miałem delikatne obawy i tonowałem zapały, bo czuć było delikatne rozluźnienie i trzeba było od nowa pozbierać się do kupy. Tym bardziej że zespół z Wałbrzycha był podrażniony przegraną. Siatkarze dolnośląscy mają wysoko postawioną poprzeczkę, mają po prostu awansować i nie przegrywać z taką różnicą punktów – zauważa P. Jeton. Wyjaśnia, że w trzecim secie doszło do kilku nieporozumień, co odbiło się na wyniku. – W końcówce pokazaliśmy, że potrafimy wyjść z każdej opresji. Dziękuję kibicom za wsparcie, było nieocenione. Dobrą grą wywalczyliśmy sobie trzy punkty – mówi trener Jeton. Zwraca też uwagę na Alana Goltza, który zagrał dobry mecz zasługując na wyróżnienie i statuetkę najlepszego zawodnika spotkania.
Kolejny mecz Koliberki zagrają na wyjeździe ze swoim starym dobrym znajomym – mocną i doświadczoną drużyną Chrobrego Głogów.