Derby nasze! AZS postawił się tylko w pierwszym secie
Mamy to. Astra wygrała derbowy mecz z zielonogórzanami i dalej jest liderem II ligi. – Bardzo mi się podobało w tym meczu zaangażowanie chłopaków i ich radość z gry. Było widać gołym okiem, że zdominowaliśmy ich, jeśli chodzi o sferę mentalną – ocenia Przemysław Jeton, trener Astry
Astra Nowa Sól – AZS UZ Zielona Góra 3:1 (23:25, 25:18, 25:19, 25:21)
W sobotę w hali przy ul. Botanicznej zabrakło oprawy muzycznej, która zwykle towarzyszy meczom Astry. To był ładny gest, klub chciał w ten sposób oddać hołd zmarłym Edwardowi Mazurkiewiczowi, wiceprezesowi Astry, i Bronisławowi Malemu, trenerowi Trójki. Marcin Kula z Astry podkreślał na FB, że sobotni mecz Koliberki zagrały dla nich.
Sam pojedynek nowosolanie zaczęli źle. Pierwszą partię przegraliśmy do 23. – AZS bardzo się postawił w pierwszym secie, to odzwierciedla zresztą wynik. Rywale dobrze sobie radzili przede wszystkim w ataku, a my nie potrafiliśmy znaleźć recepty, by ich powstrzymać – mówi Przemysław Jeton, trener Astry. – Ani nie funkcjonowała u nas prawidłowo obrona, ani blok. Ale generalnie jakoś źle nie graliśmy w pierwszym secie, zabrakło szczęścia. Zespół z Zielonej Góry lepiej otworzył to spotkanie.
Za to kolejne części upłynęły po myśli nowosolskich kibiców. Astra przejęła kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. I wygrała kolejne sety: do 18, 19 i 21.
– Najwięcej emocji było w czwartym, bo przegrywaliśmy 13:16 i już było gorąco. A nie chcieliśmy tracić punktów w tym spotkaniu. Coś w końcu jednak ruszyło – zaznacza Jeton. – Przede wszystkim zaczęliśmy popełniać mniej błędów własnych, bo to było w tej partii naszą bolączką – niewymuszone błędy. Lepiej radziliśmy sobie w ataku, bardzo dobrze funkcjonował blok pasywny, odrzucaliśmy zielonogórzan od siatki i to też dawało nam dużo dobrego, jeśli chodzi o grę w kontrataku. W końcówce nie zabrakło nam chłodnej głowy, graliśmy rozsądnie.
Trener Jeton dodaje: – Graliśmy konsekwentnie, bardzo dobrze realizując założenia taktyczne, co przyczyniło się do zwycięstwa w tym spotkaniu.
Ale szkoleniowiec Astry w pełni zadowolony nie jest. – Nawet jeżeli wygrywamy mecze, staram się znaleźć jakiś pretekst i do czegoś się przyczepić, żeby systematycznie poprawiać naszą grę – uśmiecha się trener Koliberków. – Niestety, nie mamy do dyspozycji pełnej kadry, są trzy kontuzje i to nas ograniczało. Bardzo mi się podobało w tym meczu zaangażowanie chłopaków i ich radość z gry. Było widać gołym okiem, że zdominowaliśmy przeciwnika, jeśli chodzi o sferę mentalną
W nadchodzący weekend zagramy w Miliczu, który jest w tabeli siódmy. – Naszym założeniem jest jak najlepiej grać i wygrywać – nie kryje Jeton. – Teraz też nie zakładamy innego scenariusza. W Miliczu łatwo się nie gra, ten zespół mocno postawił nam się w pierwszej rundzie, bo przegrał z nami tylko 3:2. I to w Nowej Soli. Na pewno to doświadczona drużyna, bardzo dobrze zgrana. Ale my jedziemy po zwycięstwo, bo znamy własną siłę i mamy takie założenie, żeby to pierwsze miejsce w tabeli utrzymać.