Ostatni sobotni mecz rozegrali świdniczanie i nowosolanie. Obie drużyny w ligowej tabeli dzielił jeden punkt. Zespół gości z dorobkiem 9 punktów zajmował 7. lokatę, a gospodarze na 10. pozycji. Zapowiadała się zacięta rywalizacja o każdy punkt.
Pierwszy set praktycznie od pierwszej do ostatniej akcji był bardzo równo. Przez dłuższy czas żadnej z drużyn nie udało się wypracować bezpiecznej przewagi punktowej 16:15. Dopiero od połowy tej partii na prowadzenie wysunęli się nowosolanie. Pewnie punktował Igor Rybak oraz Piotr Śliwka. Karton-Pak Astra nie dała sobie już wyrwać z rąk wygranej, zwyciężyła 25:21.
Podopieczni Konrada Copa poszli za ciosem. W kolejnym secie bardzo szybko przyjezdni zaczęli budować swoją przewagę 6:2. Na niewiele zdały się przerwy na żądanie trenera Jakuba Guza 7:13. Do końca tej partii sytuację na parkiecie kontrolowali goście 25:16.
Trzecia odsłona spotkania miała bardzo podobny przebieg do wcześniejszej. Siatkarze z Nowej Soli dzięki dobrej postawie Rybaka objęli prowadzenie 13:9. Mimo że świdniczanie starali się dotrzymać kroku przeciwnikom, to ostatnie słowo w tym meczu należało do świdniczan, którzy rozstrzygnęli trzeciego seta na swoją stronę 25:18.
– Nie popełnię chyba błędu jak powiem, że zagraliśmy najlepszy mecz w tym sezonie – cieszył się Konrad Cop, trener zespołu Karton-Pak Astra Nowa Sól. Jego podopieczni pokonali na wyjeździe PZL LEONARDO Avię Świdnik 3:0.
Karton-Pak Astra z dorobkiem dwunastu punktów zajmuje siódme miejsce w tabeli, ale jak podkreśla nowosolski szkoleniowiec ścisk w klasyfikacji jest duży i jeden mecz może całkowicie zmienić układ w tabeli.
Było to trzecie zwycięstwo za trzy punkty odniesione na wyjeździe. Kapitalny mecz, wcześniej chwalony również, rozegrał Igor Rybak zdobywca 22 pkt. Młody i utalentowany gracz wyrasta na wyraźnego lidera zespołu.
Warto też podkreślić ważną rolę Piotra Lipińskiego. Doświadczony rozgrywający wielokrotnie w tym sezonie dał pokaz swego kunsztu. Podobnie było w sobotni wieczór w Świdniku.
– Nie wszyscy nasi zawodnicy mogli w Świdniku zagrać. Cieszy fakt, że jeden zawodnik udanie zastępuje drugiego. Jest to wielki pozytyw na przyszłość – cieszy się Konrad Cop i dodaje, że mocny był atak „zarówno po przyjęciu negatywnym jak i pozytywnym”.
W tym momencie nasuwa się pytanie dlaczego gracze z Nowej Soli zdecydowanie słabiej spisują się przed własną widownią. – Można to tłumaczyć chyba tylko tak, że młode głowy nie wytrzymują presji faworyta, a w takiej roli nasz zespół jest postrzegany, gdy gra u siebie – kończy Konrad Cop.
