Andrzej Krzyśko o sezonie Astry: Czasami aż mnie podnosiło na ławce! [Tygodnik Krąg]
Po wielu latach na ławce trenerskiej seniorów Aleksander Karimow spędził rok obserwując grę Koliberków w roli wiceprezesa Astry. Naszym Czytelnikom opowiada o minionym sezonie i przyszłości nowosolskiej siatkówki. – Budujemy silny zespół – i to jest priorytet – podkreśla
Monika Owczarek: Miniony rok spędziłeś w nowej roli wiceprezesa Astry. Obserwując z innej pozycji, według ciebie jaki to był sezon?
Aleksander Karimow: Jak praktycznie każdy nie był łatwy. Tym razem pandemia dodatkowo torpedowała plany i założenia, które jak zawsze przed sezonem sobie zakładamy.
Mieliśmy ograniczoną ilość sparingów, w pewnym momencie też mocne ograniczenie, jeśli chodzi o zdrowie zawodników. Samopoczucie psychiczne wpływało na przebieg treningów, na zachowanie zawodników w czasie meczów. Oczywiście ten problem dotykał wszystkich drużyn. Jakoś sobie musieliśmy z tym radzić.
Z przebiegu sezonu pod względem sportowym zdarzyła nam się jedna wpadka z Legnicą. Pozostała część sezonu była stabilna. Szkoda przegranego meczu z Głogowem u siebie, bo prowadziliśmy 2:0 i nie utrzymaliśmy tempa.
Jeśli chodzi o sprawy organizacyjne, zawodnicy mieli wszystko to, co im było potrzebne. W rozmowach z nami podkreślali, że są bardzo zadowoleni z poziomu organizacyjnego klubu, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik – począwszy od treningów, a kończąc na meczach. Są zadowoleni także ze spraw związanych z odnową biologiczną, opieką medyczną i fizjoterapeutyczną. Na ten temat wypowiadali się w samych superlatywach. Mówili, że komfort trenowania mieli zapewniony na bardzo wysokim poziomie. Będziemy dokładać wszelkich starań, żeby nadal tak było.
Zacząłeś działać w zarządzie, zostawiając ławkę trenerską seniorów. Trudno było ci się odnaleźć w nowej roli?
Oczywiście, że brakowało mi ławki trenerskiej i tej atmosfery. Człowiek czuje się bezradny, bo wie, że zrobił wszystko, maksimum tego, co było potrzebne, ale nie ma żadnego wpływu na działania boiskowe. Razem z prezesem Przemkiem Jetonem pomału przyzwyczajamy się do tej nowej roli.
Jeśli chodzi o mnie, rekompensuję to sobie byciem na ławce trenerskiej w zespole Młodej Astry.
I właśnie młodzież jest ważna dla klubu.
Młoda Astra zajęła piąte miejsce, a chcieliśmy dotrzeć do finału rozgrywek. Pozostał mały niedosyt. Przegraliśmy dwa mecze w Gorzowie po 2:1. Byliśmy bardzo blisko, ale zabrakło nam boiskowego cwaniactwa i doświadczenia. Wygrywaliśmy w setach, a w końcówce zabrakło nam meczowego obycia.
Jestem pełen optymizmu, bo w tym roku mieliśmy w tej grupie wiekowej dwa zespoły i jeden zajął piąte, a drugi szóste miejsce w rozgrywkach młodzika. Te zespoły zostaną w tym roku połączone i będą za chwilę dolnym rocznikiem kadeta. W kadecie gra pierwsza i druga klasa szkoły średniej. My będziemy mieli ten dolny rocznik, jednak potencjał w zespole jest bardzo duży. Myślę, że w tym roku ponownie wyznaczymy sobie cel w postaci finału. A czy go osiągniemy, to się okaże. Trzeba walczyć i starać się, bo przecież inne zespoły nie spoczywają na laurach i też chcą wygrywać.
Czyli mamy solidną siatkówkę na wszystkich szczeblach, co daje nadzieję na nowych rekrutów do seniorskiej ligi.
Dokładnie. W tym roku junior zajął drugie miejsce, kadet trzecie, a młodzik – jak już mówiłem – piąte i szóste. Jesteśmy w czubie województwa i mamy dobrych młodych siatkarzy. Mam nadzieję, że okres pandemii minie i kibice będą mogli odwiedzać hale i wspierać naszych sportowców.
Trzeba też zwrócić uwagę, że mamy jeszcze zespoły najmłodszych Kinderków. To fantastyczni mali ludzie, którzy są naszym najmłodszym narybkiem. Na każdym szczeblu mamy profesjonalnych trenerów. Zapraszam wszystkich chętnych, którzy chcą do nas dołączyć. Zależy nam, żeby utrzymać nasz cykl szkolenia.
Jest ligowa przerwa, ale treningi młodzików wciąż trwają. Czym jeszcze się teraz zajmujesz?
Trwają rozmowy, żeby zakontraktować zawodników na przyszły sezon. Potrzebni są tacy sportowcy, którzy podniosą poziom gry. Chcemy dokonać pewnych zmian, bo i zawodnicy mają swoje inne, czasami pozasportowe, plany. Niektórzy podjęli chęć gry w innym klubie. Budujemy silny zespół – i to jest priorytet. Nie ukrywamy, że z seniorskim zespołem chcemy się bić o I ligę.
Zespół z Żagania przegrał, po bardzo wyrównanym boju, z doskonałymi zawodnikami, trenującymi i uczącymi się w Spale. To już zawodnicy z całej Polski, wyselekcjonowani, najlepsi. To pokazuje, że jesteśmy wszyscy na wysokim poziomie i śmiało możemy stawać do walki o najwyższe cele.
Tymczasem szkolenie dla młodszych będzie trwało do końca czerwca. Za chwilę uruchomimy też plażę i tam będziemy walczyć o medale.