Zdobywamy punkt w trudnym meczu z Głogowem [Tygodnik Krąg].
Po przegranej w Głogowie tym razem nasze Koliberki zmierzyły się na swoim boisku z dolnośląskim przeciwnikiem. – Co się dzieje? – komentowali kibice Głogowa dwa pierwsze sety. – To niemożliwe zaraz osiwiejemy – pisali na FB kibice Astry.
W minioną sobotę na swojej hali przy ul. Botanicznej Astra Nowa Sól zmierzyła się z Chrobrym Głogów. Przez nowosolskich siatkarzy i kibiców mecz był wyjątkowo wyczekiwany. Ważne było zmyć z siebie odium przegranego spotkania w Głogowie. Zawodnicy byli mentalnie przygotowani do walki. Solidne treningi i dwa wygrane mecze za plecami wzmocniły psychikę siatkarzy Astry. Głogów będący na fali przyjechał wygrać. Na sali było wszystko oprócz kibiców, bez swojego najważniejszego zawodnika jeden i drugi zespół są osłabione. W pierwszym składzie Astry na boisku wyszli: Dawid Witkiewicz, Paweł Skibicki, Marcin Brzeziński, Przemysław Kępski, Mateusz Nożewski, Artur Sławnikowski, Bartosz Odwarzny.
Od pierwszego uderzenia piłki w pierwszym secie było widać, że to będzie trudne spotkanie. Drużyny grały pewnie i odważnie. Tu nikt nie odpuścił. Koliberki solidnie postawiły się Chrobremu. Od pierwszej do ostatniej piłki gra toczyła się punkt za punkt aż do wyniku 30:28 dla Astry. Satysfakcja z wygranego seta była potężna. Można zakładać, że nasi zawodnicy usłyszeli krzyk radości z obserwujących spotkanie w domu kibiców. Drugi set należał tylko do Astry. Napędzeni wygraną pierwszego nie pozwoliliśmy Chrobremu podnieść głowy. – To niemożliwe. Nasi zawodnicy chcą nas wykończyć – komentowali sztabowcy Chrobrego, gdy przegrywali Astrą drugiego seta 25:18. Do trzeciego seta zespoły weszły równie zmotywowane jak do dwóch pierwszych. Dla Chrobrego to była walka o wszystko, dla nowosolan ostateczne przypieczętowanie wygranej. Tym razem to zespół z Głogowa złapał wiatr w żagle. Pomimo zawziętej walki Chrobry wyszarpał Astrze trzeciego seta i przegraliśmy 18:25. Czwarte starcie było wyrównane. Tutaj żaden z zespołów nie zamierzał tracić koncentracji i odpuścić choćby jednej piłki. Wszystko to sprawiło, ze widowisko było na najwyższym poziomie. Tym razem to nowosolanie wysiadali nerwowo kibicując swojemu zespołowi. Niestety pomimo męskiej i twardej gry z naszej strony czwarty set przegraliśmy 22:25. Mecz musiał rozstrzygnąć tie break. Piąty set od pierwszych piłek należał do Chrobrego. Nie dlatego, że nie walczyliśmy. Nasi siatkarze po każdej stracie mobilizowali się do gry i walki. Mimo to Głogów zwiększał swoją przewagę ogrywając nas 7:15. Cały mecz przegraliśmy 2:3. Zdobyliśmy jeden punkt, Chrobry dwa.
– Nowa Sól grała bardzo dobrze, przez dwa pierwsze sety mieli dużo szczęścia i wszystko im wychodziło. Wiedziałem, że możemy to odwrócić tylko bardzo silnym kontratakiem. Jestem bardzo szczęśliwy, że się udało, bo ta wygrana jest dla nas bardzo ważna. Pomimo niezwykle trudnych warunków pokazaliśmy silny mental – komentował po meczu Dominik Walenciej, trener Chrobrego.
Trener Astry Nowa Sól Wiktor Zasowski przyznaje, że dwa pierwsze sety to Koliberki walczaki, do których przyzwyczaili się nasi kibice. Naszemu zespołowi wszystko wychodziło i nie pozwolili przeciwnikowi rozwinąć skrzydeł. – W kolejnych starciach zaczęliśmy się mylić w przyjęciu i szala zaczęła przechylać się na korzyść Chrobrego. Zespół gości zmienił styl gry i sposób zagrywki. Na boisko wszedł Krystian Bangrowski, który dodał swojej drużynie energii – zauważa W. Zasowski – Graliśmy dobrze i z wielkim sercem. Nasi siatkarze wykonali kawał dobrej roboty, za co im dziękuję – podkreśla W. Zasowski.
Przemysław Jeton, prezes Astry zaznacza, że wynik spotkania nie oddaje wielkiej walki jaka toczyła się na boisku. – Nie zwiesiliśmy głowy, nie poddaliśmy się. To było rewelacyjne widowisko i zabrakło nam tylko kibiców. Więcej szczęścia miał Chrobry i sprawdziło się niestety stare porzekadło, że jak się nie wygrywa 3:0 to można przegrać 2:3 – stwierdza P. Jeton.
Zawodnikiem, w ostatnich spotkaniach szczególnie wyróżnia się na boisku jest nasz atakujący Dawid Witkiewicz. Został wybrany MVP dwóch ostatnich spotkań z Miliczem i Jelczem Lasowice. W meczu z Chrobrym również napsuł krwi przeciwnikowi. – To prawda, że mecz z Miliczem był trudny, bo musieliśmy się odbudować po przegranych. W Jelczu wiedzieliśmy, że jesteśmy w formie i nie pozwolimy dominować przeciwnikowi. W starciu z Głogowem chcieliśmy udowodnić, że potrafimy grać dobrą siatkówkę, bo nasze pierwsze spotkanie z Chrobrym było nieporozumieniem. Teraz cały cykl treningowy solidnie przygotowaliśmy się pod to starcie. To był dobry mecz, choć przegraliśmy – mówi Dawid Witkiewicz.
Na pytanie dlaczego po dwóch wygranych setach nie pokonaliśmy ostatecznie Chrobrego Dawid tłumaczy, że to nigdy nie jest takie oczywiste. – Z boku to inaczej wygląda. Nie oszukujmy się Głogów to dobry zespół, grali konsekwentnie swoje, rezerwowy pomógł im złapać wiatr w żagle. W trzecim i czwartym secie wygrali dłuższe akcje, raz my nie skończyliśmy i to się przełożyło na całość. Teraz trzeba iść do przodu zaczynamy treningi i jedziemy do Wałbrzycha – zapowiada D. Witkiewicz.
Monika Owczarek