Jedno słowo: dziękujemy!
Nowa Sól pokazała, że jak jedna z naszych drużyn idzie na wojnę, to wszyscy idziemy na wojnę. Przez dwa dni w hali przewinęło się setki kibiców. Astra przegrała mecze z Chrobrym i odpadła z dalszej rywalizacji. Ale to był i tak świetny sezon podopiecznych trenera Przemysława Jetona
Astra Nowa Sól – Chrobry Głogów 1:3 (21:25, 25:17, 20:25, 22:25)
Astra Nowa Sól – Chrobry Głogów 0:3 (24:26, 25:27, 19:25)
Astra: Januszewski, Witkiewicz, Skibicki, Goltz, Kępski, Jeton, Odwarzny, Sławnikowski, Panasiuk, Arkadiusz Zakrzewski, Sobota, Ratajczak, Kołodziejczyk, Adrian Zakrzewski
Przypomnijmy. W tej rundzie play-offów graliśmy już wcześniej z Chrobrym dwukrotnie. Najpierw w Głogowie wygraliśmy 3:1, dzień później przegraliśmy 2:3. Było 1:1. W ubiegły weekend w Nowej Soli zaczynaliśmy to starcie tak naprawdę od nowa.
Setki kibiców przyszło i w sobotę, i w niedzielę, by wesprzeć Koliberków. Atmosfera była znakomita, ludzie przyszli ubrani w granatowo-żółte barwy Astry, jednocześnie z barwami wojennymi na twarzy. Bo rzeczywiście zapowiadało się na sportową wojnę.
Lepszy Chrobry
Pierwszy mecz przegraliśmy 1:3. Astra wygrała tylko w drugiej partii – 25:17. W pierwszej, trzeciej i czwartej ponieśliśmy porażkę odpowiednio do 21, 20 i 22.
Dzień później nasi walczyli o życie w tych play-offach. Większość pierwszego seta prowadzili goście, ale wyrównaliśmy na 19:19, a później zrobiło się 22:21 dla Astry! Chrobry wziął czas, w samej końcówce było już 24:23 dla nas, ale niestety przegraliśmy tę część do 24…
Drugiego seta obie drużyny zaczęły równo. W pewnym momencie prowadziliśmy już 15:13, przyjezdni wyszli na prowadzenie przy 17:16. Robi się 23:20 dla Koliberków, później mamy nawet piłkę setową, ale znowu końcówka należy do Chrobrego – 27:25 dla głogowian.
W trzecim secie brakowało już trochę wiary w naszych poczynaniach. W efekcie w drugiej połowie tej partii zespół z Głogowa nam mocno odjechał. W końcówce powalczyliśmy jeszcze, żeby zmniejszyć rozmiar porażki. Ostatecznie przegraliśmy do 19, a w całym meczu 0:3.
Porażka z mocnym Chrobrym w play-offach nie niweczy absolutnie tego, co trener Przemysław Jeton i jego kapela zbudowali w tym sezonie. To był świetny rok dla tej drużyny. Wielki szacunek, panowie.
Plan wykonany
– Na pewno czujemy spory niedosyt – mówi trener Jeton. – Chrobry na papierze wygląda naprawdę nieźle, ma spore aspiracje jako klub i możliwości pierwszoligowe. Powtarzałem, że możemy oszukać te play-offy, bo wygraliśmy pierwszy mecz, a w drugim w tie-breaku prowadziliśmy 12:9 i przegraliśmy 2:3. Sobotnie spotkanie też było bardzo wyrównane, a niedzielne – może to 0:3 nie wygląda rewelacyjnie, ale pierwsze dwa sety mogły się równie dobrze przechylić na naszą korzyść. Niestety, w głowach już byliśmy na pozycji straconej i ciężko było się podnieść w trzecim secie. Próbowaliśmy co prawda walczyć, ale to było na siłę. Gdybyśmy awansowali, zrealizowalibyśmy cel w 200 proc. w tym sezonie. A tak zostaje świadomość, że i tak zrobiliśmy to, co do nas należało, bo każdy wynik poniżej drugiej rundy play-off byłby dla mnie porażką.
Trener Jeton zaznacza, że mecze w Głogowie i w Nowej Soli miały zupełnie inny obraz: – Oni u siebie grali mocną zagrywką, czuli się pewnie, ale my potrafiliśmy się temu przeciwstawić, graliśmy przede wszystkim skuteczniej na skrzydłach i popełnialiśmy mniej błędów niż Chrobry. A w Nowej Soli goście zagrali dużo lepiej, mało psuli, grali stabilnie i skutecznie – szczególnie na skrzydłach.
Przemysław Jeton nie ma wątpliwości: to był bardzo dobry sezon jego drużyny. – Poszczególni zawodnicy zostali – brzydko mówiąc – odkurzeni. Po średnich sezonach Maćka Januszewskiego, średnim sezonie Przemka Kępskiego – teraz zagrali świetnie. Alan Goltz po powrocie bardzo dobrze się prezentował. Stworzyliśmy fajną grupę kolegów, którzy wspierali się na boisku i poza nim. To nasz największy sukces – zaznacza Jeton.
Teraz Astrę czekają wakacje, później powrót do treningów, a w dłuższej perspektywie nowy sezon. – Chcielibyśmy, żeby te wakacje były jeszcze krótsze – uśmiecha się Przemysław Jeton. – Jest spore zmęczenie u nas. My nie jesteśmy zawodowcami, łączymy to z pracą. Większość z nas zaczyna dzień o 7.00, a kończy o 21.00. Nasze żony, narzeczone i partnerki mają tego dosyć (śmiech), tak że teraz jest czas, by je udobruchać. Czy wrócimy mocniejsi? To się okaże. Myślę, że czeka nas twardy orzech do zgryzienia, jeśli chodzi o personalia. Będą rozmowy z naszymi chłopakami, z których jesteśmy zadowoleni. Na dzisiaj odpoczywamy, dziękujemy kibicom, analizujemy, wyciągamy wnioski i ładujemy baterie.
Aleksander Karimow, drugi trener Astry, podkreśla, że patrząc na kadrę obu zespołów Chrobry miał ją bardziej doświadczoną: – U nas mieliśmy czterech zawodników, którzy zagrali gdzieś wyżej w walce o awans w play-offach. A w Głogowie czterech jest z przeszłością pierwszoligową, w tym jeden reprezentant Polski. Mieli więcej atutów. Gratuluję oczywiście głogowianom i życzę im awansu, wtedy mielibyśmy za miedzą sąsiada grającego w I lidze. To był dla nas bardzo dobry sezon, drużyna przeszła lekki makijaż, doszło paru zawodników. Mamy perspektywiczny zespół.
Mateusz Pojnar