Mecz pod kontrolą. Astra pokonała Bielawiankę
Od pierwszego do trzeciego seta Astra Nowa Sól miała kontrolę nad tym, co się działo na boisku. Koliberki nie pozwoliły Bielawiance przejąć inicjatywy i bezproblemowo pokonały gości
Astra Nowa Sól – Bielawianka Bielawa 3:0 (25:21, 25:19, 25:21)
Spotkanie z Bielawianką Bester Bielawa powinno odbyć się planowo w Bielawie, ale ze względu na nieczynną tamtejszą halę drużyny spotkały się na nowosolskiej ziemi. Dla nowosolan to za każdym razem dodatkowy atut. Wsparcie naszej publiczności jest nieocenione i dodaje wielkich skrzydeł Koliberkom. Mecz rozpoczął się w minioną sobotę wcześniej niż zwykle, bo o godzinie 15.00. Kibice jak zawsze dopisali.
Nowosolanie przejęli prowadzenie już od pierwszej piłki i sukcesywnie je zwiększali: 6:3, 14:7, 21:15. W końcówce pierwszego seta Bielawianka usiłowała odrobić stratę, ale siatkarzom z Dolnego Śląska to się nie udało i przegrali ostatecznie 25:21.
Drugi set zaczął się pomyślnie dla Bielawianki, ale tylko do piątego punktu, kiedy to Astra dogoniła przeciwnika i objęła kontrolę nad przebiegiem wydarzeń na parkiecie. Dalsza część starcia miała charakter gry punkt za punkt. Przy stanie 12:11 nowosolanie przełamali tendencję i zaczęli zwiększać przewagę: 15:11, 17:14, 22:17. Drugi set Astra wygrała 25:19.
Mając na koncie dwa oczka nowosolscy siatkarze rozpoczęli walkę w trzecim. Kibice niepokoili się, żeby nasi siatkarze nie odpuścili, dając tym pole do popisu Bielawiance. Szybko się okazało, że takie obawy są bezpodstawne. Zawodnicy ze spokojem i konsekwencją kontrolowali dalszą część gry. W trzecim secie dominowali i choć Bielawianka próbowała zagrozić Astrze, nowosolanie natychmiast odrabiali każdy stracony punkt i stale utrzymywali prowadzenie. Przy stanie 20:18 dla Nowej Soli wzmógł się doping na trybunach. Doświadczeni kibice wiedzą, że wystarczy chwila dekoncentracji, żeby przeciwnik odrobił straty. Jednak nie w tym przypadku. Przy głośnym aplauzie stojącej publiczności Astra pokonała Bielawiankę w trzecim secie 25:21.
Najlepszym zawodnikiem meczu został wybrany Adam Sobota. Statuetkę koliberka wręczył mu starosta Waldemar Wrześniak. Jak zawsze bardzo skromny Adam przyznał, że Astra wprawdzie grała dobrze, ale mogła jeszcze lepiej. – Mieliśmy akcje, kiedy zdobywaliśmy po kilka punktów, ale były też momenty, że punkty traciliśmy. Trochę falujemy z grą. Poprawimy to i będzie bardzo dobrze. Z dzisiejszego wyróżnienia bardzo się cieszę, to pierwsze takie w Astrze – przyznaje A. Sobota. Dodaje, że wciąż podczas meczów towarzyszy mu stres. – Kiedy widzę naszych kibiców, to nie chcę ich zawieść – podkreśla Adam.
Trener Bielawianki Marcin Jarosz nie ukrywał, że jego drużyna nie zagrała dobrego meczu. – Zrobiliśmy za dużo błędów. Nowa Sól zagrała dobre spotkanie. U nas dały znać problemy z końcówkami. Nie broniliśmy też skutecznie zwłaszcza tych łatwiejszych piłek. Mamy co poprawiać – stwierdził po meczu M. Jarosz. Zaznaczył, że na wyjeździe zawsze gra się trudniej, tym bardziej kiedy gospodarza wspiera publiczność. Dlatego ma nadzieję, że w kolejnej rundzie, w której Bielawianka ma więcej spotkań na własnej sali, nadrobi stracone punkty.
Tymczasem Przemysław Jeton, trener Astry, podkreśla, że w tym sezonie wygrywanie przy Botanicznej powoli staje się tradycją Koliberków. – Już teraz tak jest, że rywale są w kłopocie, gdy mają grać u nas. Nasi kibice są jedyni w swoim rodzaju, czujemy ich wsparcie, a to nas niesie – mówi P. Jeton. Przed Koliberkami kolejny, czwarty z rzędu mecz we własnej hali. W najbliższą sobotę Astra zmierzy się z Oławą. – To trudny przeciwnik z dobrym, ofensywnym składem, przez chwilę był nawet liderem grupy. Musimy się dobrze przygotować i zmotywować. Bardzo liczymy na wsparcie z trybun, tym bardziej że przez następne tygodnie będziemy grać na wyjazdach – zachęca kibiców do wsparcia P. Jeton.