Koliberki pofrunęły tylko za jeden punkt

Koliberki pofrunęły tylko za jeden punkt

Sobotnie spotkanie na wyjeździe z Olavią Oława okazało się trudne dla naszych siatkarzy. Mecz od początku nie układał się nowosolskiej Astrze, która przegrała w tie-breaku 3:2

Olavia Oława – Astra Nowa Sól 3:2 (25:22, 22:25, 25:18, 22:25, 15:9)

Astra: Maciej Januszewski, Przemysław Kępski, Paweł Skibicki, Dawid Witkiewicz, Alan Goltz, Adrian Kołodziejczyk, Bartosz Odwarzny, Artur Sławnikowski, Filip Ratajczak, Adam Sobota

Mecz z Olavią w pierwszej rundzie był bardzo pomyślny dla nowosolan, gładko wygraliśmy wówczas 3:0. Oława chciała teraz pokazać, że stać ją na więcej. Sobotni mecz został rozegrany gościnnie w sali w Jelczu Laskowicach ze względu na niedostępność oławskiej hali. Na trybunach zasiadło około 30 Koliberkomanów i niewielu kibiców Oławy.

Pierwszy set zaczął się równo dla obu drużyn. Prowadzenie zmieniało się regularnie co dwa punkty. Często dochodziło do remisów. Trudno było przewidzieć, która drużyna przełamie przeciwnika. Przy stanie 21:22 prowadziła Astra i gdy wydawało się, że dowiezie zwycięstwo do końca, Olavia przycisnęła i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę ostatecznie wygrywając 25:22. – Zespół z Oławy ma doświadczonych zawodników w składzie, niektórych z doświadczeniem pierwszoligowym. Jednak to nas nie usprawiedliwia, bo w pierwszym secie graliśmy słabo – przyznaje Aleksander Karimow, drugi trener Koliberków.

Drugi set przebiegał bardzo podobnie. Raz prowadzenie obejmowała jedna, raz druga drużyna. W końcówce to Astra zachowała więcej zimnej krwi. Zawodnicy z Nowej Soli odnotowali na swoim koncie kilka asów serwisowych, pojawił się też skuteczny blok. Mobilizacja w zespole i skuteczna gra sprawiły, że drugi set był nasz z wynikiem 22:25.

W trzeciej części wróciło wszystko to, co złe z pierwszego. Gra nie układała się od samego początku. Koliberki miały tylko jednego asa serwisowego i jeden skuteczny blok. Po drugiej stronie było pięć skutecznych bloków. W połowie tej partii za Alana Goltza wszedł na boisko Adam Sobota. Alan miał złapać oddech przed kolejnym setem, a Adam wnieść na parkiet świeżość. Na niewiele to się zdało i pod koniec seta Alan wrócił do gry. Olavia nie pozwoliła odebrać sobie zwycięstwa wygrywając z Astrą 25:18.

Do czwartego seta gospodarze przystąpili z dużą determinacją. Wygrana dawała im trzy punkty i zdecydowane zwycięstwo. Astra nie pozwoliła sobie na taką przegraną. Choć siatkarze z Nowej Soli przegrywali już 12:16, to odrobili straty i doszli przeciwnika na 19:18. Koliberki zdobywały punkty blokiem, a bardzo skuteczną zagrywką popisywał się Paweł Skibicki. Gospodarze nie utrzymali nerwów na wodzy. Doszło do sporu zawodników Oławy z sędziami. Ostra wymiana zdań i kwestionowanie decyzji sędziowskich sprawiły, że Olavia dostała dwie czerwone kartki, tracąc tym samym dwa punkty. Nasza lepsza gra i błędy oławian sprawiły, że czwartego seta Astra wygrała 22:25.

Tie-breaka zaczęliśmy dobrze, ale po zdobytych przez nas dwóch punktach Olavia trafiła trzy asy serwisowe, czym zdecydowanie wybiła nas z rytmu. Przeciwnik prowadził 5:2 i 8:5. Koliberki jeszcze raz zerwały się do lotu dochodząc Olavię na 9:8, ale to wszystko, na co było stać tego wieczoru naszych siatkarzy. Końcówka tie-breaka bezdyskusyjnie należała do gospodarzy, którzy wygrali piątego seta 15:9, a w całym meczu 3:2. – Nie ma co ukrywać, zasłużenie wygrali ten mecz. My zagraliśmy mało agresywnie na siatce, stawialiśmy dziurawy blok. Ewidentnie mieliśmy słabszy dzień – stwierdza A. Karimow.

Przemysław Jeton nie ukrywa, że to był słaby mecz w wykonaniu jego zawodników. Według niego naszym szło niemrawo, byliśmy bez energii. Trudno było znaleźć jeden dobrze funkcjonujący element. Szwankował atak, przyjęcie i zagrywka. – Wiedzieliśmy, że nastąpi taki moment, bo za dobrze by było. Czułem już w trakcie rozgrzewki, że to nie będzie dzień Koliberków. Biorąc jednak pod uwagę styl, jaki tego dnia zaprezentowaliśmy, to i tak dobrze, że mamy jeden punkt – komentuje P. Jeton.

Według trenera trudno powiedzieć, co się poskładało na taki wynik. – To z pewnością nie była nasza siatkówka. Może bardzo ciężkie treningi, jakie mieliśmy ostatnio, nieco zmęczyły siatkarzy. Prawda jest taka, że ciśniemy tak pod play-offy. Ostatnie mecze sezonu zasadniczego rzeczywiście trochę odpuszczamy na rzecz przygotowań do ostatecznego starcia – wyjaśnia P. Jeton.

Za tydzień ostatni mecz rundy zasadniczej. W najbliższą sobotę podejmiemy u siebie zespół z Bolesławca. – Mamy plan skutecznie i z przytupem zamknąć rundę zasadniczą, tym bardziej że gramy przed własną publicznością – zapowiada trener Jeton.

W tej chwili Astra zajmuje trzecie miejsce w tabeli mając tyle samo punktów co Chrobry Głogów. Wciąż nie wiadomo, na kogo ostatecznie trafimy w pierwszej rundzie play-offów. Czy będzie to Bielawianka Bielawa, czy Olavia Oława? Za tydzień wszystko będzie już jasne.