Wzmocnienie na przyjęciu

Wzmocnienie na przyjęciu

Astra Nowa Sól ma nowego przyjmującego. Do zespołu dołączył Michał Marszałek, siatkarz z pierwszoligową historią. W rozmowie z nami zdradza jak to się stało, że związał swoje sportowe losy z naszym miastem. Michał ma 21 lat, pochodzi z Rzeszowa. Grał w Rzeszowie, Wałbrzychu, Lublinie, miała być Częstochowa jest Nowa Sól

Zespół Astry jest od września skompletowany a tu niespodzianka, do składu dołącza nowy przyjmujący. Gdzie się dotychczas podziewałeś, jak trafiłeś do naszego miasta?

Michał Marszałek: Czasami to zbieg różnych okoliczności. Miałem grać w pierwszoligowym zespole AZS Częstochowa. Wspólnie z innymi siatkarzami czekaliśmy na sfinalizowanie naszych umów i mieliśmy wystartować z grą. Niestety AZS Częstochowa nie otrzymał licencji na grę w  pierwszej lidze. Zostaliśmy bez zespołu. Wiedziałem, że Astra szuka kolejnego przyjmującego, a to moja pozycja. Odezwałem się do trenera Jetona i zostałem zaproszony na rozmowę.

Opowiedz nam o sobie, skąd pochodzić, gdzie zaczynałeś grę i jak się układa Twoja kariera?

Pochodzę z Rzeszowa, to moje rodzinne miasto. Tam grałem w drużynach młodzieżowych. W Rzeszowie trenowałem do zakończenia liceum. Po maturze dostałem ofertę gry w pierwszoligowym wówczas Wałbrzychu. Sezon nie był zbyt udany. Wróciłem w swoje rodzinne strony i grałem w drugoligowej drużynie Politechniki Lublin. Udało nam się awansować do pieszej ligi. To były niesamowite mecze, bardzo emocjonujące. Trzeba było trzymać nerwy na wodzy i robić swoje. Smak takiego zwycięstwa jest jedyny w swoim rodzaju. Każdy, kto myśli, że takie wywalczenie pierwszej ligi jest proste, nie ma racji. To wielka praca na którą składa się wiele elementów od zaangażowania zespołu po zarząd klubu i kibiców. Później dostałem propozycję gry w Częstochowie i tak jak powiedziałem klub się posypał.

Kiedy przyjechałeś do Nowej Soli i jak Ci się u nas podoba?

Najpierw dwa tygodnie temu przyjechałem na rozmowę z prezesem i trenerem. Zapadła decyzja o nawiązaniu współpracy. Tydzień temu przyjechałem na stałe. Jesteśmy już po kilku wspólnych treningach. Bardzo fajny zespól siatkarzy, dobra atmosfera, podoba mi się. Jeśli chodzi o miasto to nie zdążyłem jeszcze wszystkiego zobaczyć. Rzeszów to nie jest wielki ośrodek. Dlatego dobrze czuje się w Nowej Soli. Od czasu gry w Wałbrzychu przyzwyczaiłem się do życia poza rodzinnym domem. Zacząłem studia na AWF w Lublinie ale z racji zamieszania w moim życiu sportowym musiałem zmienić plany. Teraz jestem w Nowej Soli i swoje życie będę tutaj od nowa organizował.

Jakie są Twoje plany związane z siatkówką?

W seniorskiej zawodowej siatkówce gram od trzech lat. Mam przed sobą wiele lat przygody z siatkówką. Jeśli w Nowej Soli będzie się dobrze grało, trener będzie chciał ze mną współpracować to mam nadzieje, że zostanę dłużej. Obserwowałem nowosolską siatkówkę. Wiem, że Astra od lat jest w czubie tabeli. Na tle drużyn lubusko – dolnośląskich prezentuje się bardzo atrakcyjnie. Możliwość wywalczenia wspólnie pierwszej ligi jest bardzo ciekawa. Z zespołu znam Maćka Kleinschmidta i Piotra Trzeciaka. Nie graliśmy nigdy w jednym zespole, ale spotkaliśmy się po przeciwnych stronach siatki. Dzisiaj tworzymy drużynę z czego się cieszę. Od dawna obserwowałem też media społecznościowe zwłaszcza FB Astry. Podoba mi się to co dzieje się wokół Koliberków.