Derby przegrane w tie breaku

Derby przegrane w tie breaku

Mecz na szczycie z Sobieskim Żagań nie miał dla Astry dobrego zakończenia. Koliberki przegrały na własnym boisku w tie breaku

W minioną sobotę jedno co na pewno dopisało to frekwencja kibiców. Trybuny były wypełnione po brzegi na dole i u góry. Klub Kibica w nowych meczowych koszulkach prezentował się profesjonalnie. Tancerki z Klubu Tańca Tiga zaprezentowały się z nowymi pomponami w barwach naszych siatkarzy. Wszystko zostało przygotowane, tylko gra naszego zespołu nie wpasowała się w całokształt. Siatkarzom ewidentnie nie szło od pierwszej piłki. Nie pomagał silny doping bębny, klaskacze, tamburyn.

Koliberki na boisko wyszli w składzie: Maciej Kleinschmidt, Alan Goltz, Mateusz Nożewski, Paweł Skibicki, Dawid Witkiewicz, Bartosz Odwarzny i Maciej Januszewski. Jak komentował po meczu trener Przemysław Jeton do końca meczu na boisku pojawili się niemal wszyscy. – Może niektórzy byli za długo – skwitował P. Jeton.

Pierwszy set od razu należał do Sobieskiego Żagań. Nim Astra się spostrzegła było już 9:12 i za chwilę 9:15 dla gości. Przeciwnicy mieli mocną i zdecydowana zagrywkę. Pomimo wielu błędów obejmowali prowadzenie i dalej grali pewnie. Koliberki zostały w tyle i przegrały 19:25. – My nie potrafiliśmy odrzucić ich od siatki. Nasza obrona nie sprawdzała się, byliśmy zbyt schematyczni – komentuje przegranego seta Aleksander Karimow, drugi trener Astry.

Pierwszy przegrany set nie załamał kibiców, którzy wzmogli doping, mobilizując swoich siatkarzy do walki. Wyglądało na to, że z powodzeniem czego dali wyraz w kolejnych dwóch setach. W drugim Astra grała z Sobieskim punkt za punkt. Widać było, że nowosolanie podnoszą się po przegranym secie i nie pozwolą odebrać sobie zwycięstwa. Drugiego seta zakończyliśmy wynikiem 25:23. Trzeciego zaczęliśmy bardzo pewnie. Doskonale prezentowali się na boisku Alan Goltz i Dawid Witkiewicz. Siatkarze nie pozwolili postawić się w kącie i rozgrywać przeciwnikowi. Koliberki zdobyły pięć punktów asami serwisowymi. Mocne uderzenia dały przewagę i Astra wygrała 25:19. Do czwartego seta na boisko wyszła inna drużyna. Gra się nie kleiła. Alan nie otrzymywał piłek. Blok nie zdawał egzaminu, nie wychodziły zagrywki. – Bardzo dużo psujemy, nie uruchamiamy w grze innych zawodników, gramy schematycznie. Przeciwnik z łatwością nas czyta i podbija nasze piłki. Pozwalamy na wyrównanie i nie potrafimy się odbudować. Przegrywamy 22:25 – mówi drugi trener A. Karimow.

Z wynikiem 2:2 w setach drużyny przystępują do ostatecznego rozstrzygnięcia w tie breaku. W pierwszej połowie Astra prowadzi i zamienia strony boiska przy stanie 8:7 dla Koliberków. W kolejnym ruchu zdobywamy 9 punkt i stajemy. Sobieski doprowadza do stanu 13:9 a my nadal stoimy. – Nie częstuje nas niczym szczególnym. Złe wybory naszych zawodników sprawiają, ze stoimy w miejscu. W newralgicznym momencie meczu nie wychodzą nam kolejne zagrywki. Sobieski czuje się coraz pewniej i wygrywa – komentuje A. Karimow. Ostatecznie tie breaka Astra przegrywa 11:15. Sobieski triumfuje ciesząc się z wygranej z liderem.

– Dla nas to był ważny mecz. Gratuluję Nowej Soli ale swoim zawodnikom podwójnie. Wygrywamy z faworytem a to mobilizuje i dodaje skrzydeł. Atmosfera w drużynie jest coraz lepsza, przewietrzenie szatni daje pozytywne efekty. Mieliśmy wcześniej trochę kłopotów z kontuzjami ale jesteśmy w coraz lepszej formie- chwali zawodników Sobieskiego Żagań trener Krzysztof Dobek.

Dla trenera Przemysława Jetona to z kolei mecz do poważnej analizy. – Żagań grał dobrze ale nie na tyle, żeby go nie pokonać. To nasze drugie trudniejsze spotkanie, w którym musieliśmy zmierzyć się ze zdeterminowanym i solidnym przeciwnikiem, który nam się postawił. Takie mecze trzeba wygrywać dla siebie dla kibiców. Tymczasem nieskutecznie atakowaliśmy. Zapomnieliśmy, że po bardzo dobrym trzecim secie Alana mamy go nadal na boisku w czwartym i piątym. Doszło do zbyt wielu błędów. Mamy o czym porozmawiać – stwierdził po meczy trener P. Jeton.

Czy Koliberki się podniosą i podczas kolejnego starcia pokażą na co ich stać. Kibice przekonają się już w najbliższą sobotę podczas starcia z AZS Zielona Góra. Zielonogórzanie są liderem tabeli, my z podciętymi skrzydłami po Sobieskim. Zapowiada się walka o fotel lidera.